Kuba i Kibice Orła Łódź wytworzyli symbiozę, której nie może przerwać nawet powrót zawodnika do macierzystej Unii Tarnów. Drużynowy Mistrz Polski z 2012 roku sobotni wieczór spędził na spotkaniu ze swoimi fanami z Miasta Włókniarzy, chcąc w ten sposób podziękować im za wsparcie jakim darzyli go przez cztery lata startów z orłem na plastronie.
Kibice licznie stawili się w lokalu Buła Kitchen & Bar wykorzystując możliwość do rozmów o żużlu i nie tylko. – Świetnie było się spotkać z łódzkimi kibicami. Dziękuję za liczne przybycie. Nie spodziewałem się takiej frekwencji! Dostałem liczne podziękowania, a prezenty otrzymał nawet mój syn, który się jeszcze nie urodził! Gratuluję „Soplowi” za wygranie ze mną meczu w… (śmiech). Łódź będę zawsze darzył dużym sentymentem. Miasto ma takie położenie, że często jadąc na zawody będę je mijał, a wtedy na pewno wspomnienia będą wracać – przyznaje Kuba.
Wytrawni kibice zdają sobie sprawę, że praca żużlowca trwa przez cały rok, mimo że przez blisko pół roku nie jest ona widoczna dla wszystkich. Jak dotychczasowe przygotowania wyglądają u dwudziestopięciolatka? – Listopad był dla mnie bardzo pracowity. Od razu po zakończeniu sezonu rozpocząłem pracę nad sprzętem. Sprzedałem dwa motocykle, kupiłem dwa nowe, także mój warsztat będzie znacznie odmłodzony. Dzięki dobremu kontraktowi z Unią mam możliwość mocno zainwestować w sprzęt. Do tego pojawili się sponsorzy – Zakłady Mechaniczne Tarnów i kilku innych, których na razie nie będę ujawniać, ponieważ rozmowy trwają – wyjaśnia.
Najbliższy czas pozwoli jednak odetchnąć od żużla i nabrać siły na dalszą część przygotowań do sezonu 2017. – Teraz udaję się na dwutygodniowy urlop. Mimo, że nie ma sezonu, to jednak trochę tego stresu w ostatnim czasie miałem. Na szczęście w życiu prywatnym wszystko jest w porządku i to właśnie z niego mogę czerpać siły. Z żoną sobie trochę odpoczniemy i potem wrócę do treningów – zapewnia.