Niespełna miesiąc temu informowaliśmy Państwa o tym, że Kuba Jamróg oraz włodarze Grupa Azoty Unii Tarnów doszli do porozumienia ws. nowego kontraktu i tym samym przedłużeniu współpracy o kolejny sezon. W poniedziałek zawodnik oficjalnie parafował umowę.

Kuba do zespołu spod znaku „Jaskółki” powrócił przed sezonem 2017, po czterech latach jazdy w Orle Łódź. Od początku jego forma była na dobrym, wysokim poziomie i pozostaje tylko żałować, że na początku maja podczas półfinału SEC, przytrafiła się tarnowianinowi kontuzja, która wyeliminowała go z jazdy na półtora miesiąca. Po powrocie Kuba nadal notował bardzo dobre wyniki, kończąc sezon jako: Drużynowy Mistrz I ligi, Drużynowy Mistrz Węgier, brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Czech oraz triumfator m.in. Memoriału Krystiana Rempały.

Na zapleczu PGE Ekstraligi wykręcił średnią biegopunktową 2,182 (104 punkty, 16 bonusów w 55 biegach). Był tym samym trzecim pod tym względem zawodnikiem wśród „Jaskółek” i piątym Polakiem w całej lidze. Teraz żużlowiec chce podnieść sobie poprzeczkę i znów spróbować sił w najlepszej żużlowej lidze świata. Naturalną rzeczną było, że w zespole Grupa Azoty Unii Tarnów. W poniedziałek parafował oficjalnie kontrakt, a tak późny termin spowodowany był m.in. wakacjami oraz ostatnim protestem żużlowców, dotyczący pewnych punktów regulaminowych. – Warunki były już ustalone jakiś czas temu, o czym mówiliśmy, ale byłem na małym wyjeździe, do tego doszło to zamieszanie z regulaminem i trochę zeszło. Nie było idei, by kontraktu ostatecznie nie podpisywać. Uważam, że dorosłem do tego, by w Ekstralidze być. Zawsze o tym marzyłem i cieszę się, że znów mam możliwość być w tej lidze zakontraktowany. Nie przewiduję porażki, ale jeśli nie wyjdzie to chociaż nie będę żałował, że nie spróbowałem. jednak wierzę w siebie, że to nie jest jednoroczna przygoda i na stałe zagoszczę w Ekstralidze. – skomentował Kuba zaraz po złożeniu autografu pod roczną umową.

Klubowymi partnerami 26-latka w sezonie 2018 będą m.in. trzej Duńczycy: Kenneth Bjerre, Peter Kildemand i Nicki Pedersen, Rosjanin Wiktor Kułakow oraz grudziądzanin Artur Mroczka.